Gdy do sali sądowej polityka wchodzi jednymi drzwiami, sprawiedliwość musi natychmiast wyjść drugimi drzwiami

defensoriuris

POZNAŃSKI CZERWIEC 65 LAT PÓŹNIEJ

AUTORKA: APLIKANT ADWOKACKI KAROLINA GNYSIŃSKA

„W dniu 28 czerwca 1956 roku w Poznaniu w czasie strajku i demonstracji grupa awanturników i elementy kryminalne rozwinęły wrogą akcję, w wyniku której dopuszczono się aktów gwałtu i terroru.

Na placu przed Prezydium Miejskiej Rady Narodowej, gdzie odbywała się demonstracja, elementy wrogie i awanturnicze, działające w dużym stopniu pod wpływem oszczerczej, ziejącej nienawiścią do Polski Ludowej propagandy radiowej i ulotkowej, prowadzonej przez ośrodki imperialistyczne, wznosiły antypaństwowe, prowokacyjne okrzyki i hasła.

Elementy te, organizując się w toku zajścia i pociągając za sobą część tłumu, wtargnęły do gmachu Prezydium Miejskiej Rady Narodowej i innych instytucji, rozbiły więzienie, rozbroiły szereg jednostek MO oraz dopuściły się zbrojnej napaści na funkcjonariuszy organów bezpieczeństwa publicznego i żołnierzy Wojska Polskiego”

Początek uzasadnienia aktu oskarżenia z 9 IX 1956 r. przeciwko Zenonowi Urbankowi i innym (proces dziewięciu)

Tak wypadki Poznańskiego Czerwca 1956 r. zostały przedstawione w aktach oskarżenia inicjujących tzw. procesy trzech, dziewięciu i dziesięciu.

A tak z perspektywy obrony:

(…) dzień 28 czerwca będzie datą przełomową w życiu naszego ustroju, będzie punktem zwrotnym, od którego rozpoczyna się zasadnicza zmiana, a mianowicie odwrócenie się od błędów przeszłości

Wystąpienie obrończe adwokata Gerarda Kujanka wygłoszone w procesie przeciwko oskarżonemu Józefowi Foltynowiczowi i innym (proces trzech):

(…) mieliśmy do czynienia z ruchem masowym, z ruchem tłumów, z wielkim historycznym zjawiskiem. (…) mamy do czynienia z walką z wypaczeniami popełnionymi w przeszłości, które oby nigdy nie powróciły (…) To poczucie krzywdy, które nagromadziło się na przestrzeni 10-ciu ubiegłych lat wywołało skumulowaną w tłumie dynamikę efektów i odegrał tę dynamikę pierwszy strzał, jaki się w dniu 28 czerwca rozległ na ul. Kochanowskiego

Wystąpienie obrończe adwokata dra Stanisława Hejmowskiego wygłoszone w procesie przeciwko oskarżonemu Januszowi Kulasowi i innym (proces dziesięciu)

 

Preludium

Wskutek działań podjętych przez władze podczas i w następstwie wydarzeń znanych jako Poznański Czerwiec 1956 r. zabitych zostało około 60 osób (badacze nie są w tej kwestii zgodni), rannych około 650 osób, a zatrzymano łącznie 746 osób. Sporządzono i wniesiono 51 aktów oskarżenia przeciwko 135 osobom, następnie wycofano 10 aktów oskarżenia przeciwko 12 osobom. Na dzień 12 października 1956 r. wniesionych było 41 aktów oskarżenia przeciwko 123 osobom.

Wobec masowego charakteru wypadków poznańskich oczywistym było, że ukaranie wszystkich uczestników strajku utrudni ogólnie pojęte funkcjonowanie zakładów pracy. Stąd też, kierując się zasadą absolucji, odstąpiono od karania za udział w strajku i demonstracji. Władze uznały jednak, że należy przeprowadzić propagandowe procesy pokazowe „elementów chuligańskich i kryminalnych” niepowiązanych – w narracji aparatu władzy – z klasą robotniczą, które to elementy wystąpić miały przeciw władzy.

Śledztwo podjęto niezwłocznie, już 29 czerwca 1956 r. Tego też dnia premier Józef Cyrankiewicz zapowiedział, że „Każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw władzy ludowej, niech będzie pewny, że mu tę rękę władza ludowa odrąbie”.

Samo wniesienie aktów oskarżenia odwlekano między innymi w oczekiwaniu na poprawę stanu zdrowia osób zatrzymanych, których część nosiła na ciele widoczne obrażenia spowodowane licznymi pobiciami dokonanymi przez milicjantów. Dobra kondycja oskarżonych leżała w interesie władzy ze względu na dopuszczenie do obserwowania procesów przedstawicieli Zachodu (w tym 3 prawników – Brytyjczyka, Francuza i Belga, przedstawicieli ambasad Stanów Zjednoczonych, Francji i Kanady, a także korespondentów zachodnich agencji prasowych w tym m. in.  Reuters i United Press).

W części spraw sporządzano 2 lub 3 wersje aktów oskarżenia, dodając lub usuwając istotne w opinii władzy elementy (np. robotnicze pochodzenie oskarżonych). Samo oskarżenie zaś przyjmowało za podstawę odpowiedzialności oskarżonych przepisy dekretu z dnia 13 czerwca 1946 r. o przestępstwach szczególnie niebezpiecznych w okresie odbudowy Państwa (tzw. małego kodeksu karnego) penalizującego czyny kontrrewolucyjne, a przewidującego w katalogu kar nawet karę śmierci. Mimo przyjętej kwalifikacji propaganda władzy utrzymywała, że oskarżenie nie ma związku z samym strajkiem, a jedynie z czynami kryminalnymi przedsiębranymi pod jego pretekstem. Oskarżonych łączono w grupy, a grupowe akty oskarżenia konstruowano w taki sposób, by na czele grupy oskarżonych stał „chuligan” niepowiązany w ocenie władzy z klasą robotniczą lub osoba karana. Odpowiadało to propagandowej narracji aparatu władzy, jakoby winę za wypadki czerwcowe przypisać nie klasie robotniczej, lecz niezwiązanym z nią „elementom kryminalnym”, „chuliganom”. Wytypowani w aktach oskarżenia „chuligani” rzucać mieli kryminalny cień na pozostałych oskarżonych. Konstrukt ten służył ukryciu faktu, iż oskarżeni byli w przeważającej większości młodymi poznańskimi robotnikami (niektórzy podczas Poznańskiego Czerwca nie mieli nawet ukończonych 18 lat).

Poznańscy adwokaci utworzyli wieloosobowy zespół obrońców i podjęli się obrony bezpłatnie lub za niską opłatą. Pozwoliło to na zapewnienie realnej możliwości uzyskania obrony każdemu z oskarżonych. Sytuacja obrońców komplikowała się ze względu na wiele czynników: oczekiwania i nastroje społeczne, obawy przed spełnieniem gróźb Cyrankiewicza, inwigilacje obrońców, a także blisko trzymiesięczna praca służb nad aktami oskarżenia w kontraście do krótkiego okresu na przygotowanie strategii obrony. Niezależnie jednak od ww. kwestii, w wywiadzie radiowym w dniu 22 września 1956 r. adw. Stanisław Hejmowski oświadczył, że „Ja i moi koledzy nie będziemy uchylać się od spraw bolesnych i drażliwych. Oczekujemy zrozumienia od prokuratorów i Sądu”.

Mianem procesów Poznańskiego Czerwca 1956 r. określa się obecnie postępowania sądowe, które toczyły się w związku z Poznańskim Czerwcem 1956 r. przed Sądem Wojewódzkim w Poznaniu od 27 września do 22 października 1956 r. obejmujące:

  1. proces trzech (o pobicie ze skutkiem śmiertelnym funkcjonariusza Urzędu Bezpieczeństwa Zygmunta Izdebnego),
  2. proces dziewięciu (o zabranie broni z więzienia i ostrzeliwanie gmachu Urzędu Bezpieczeństwa,
  3. proces dziesięciu (o napaść na więzienie Urzędu Bezpieczeństwa oraz posterunki Milicji Obywatelskiej).

Jeszcze zanim sprawy zostały skierowane na wokandy, nastroje i oczekiwania społeczne narastały. Z uwagi na obawy władz o kolejne wystąpienia ludności, tym razem związane z prowadzonymi procesami, a także w obawie przed ucieczką oskarżonych podjęto szereg środków mających zabezpieczyć przebieg procesów. Do Poznania sprowadzono dodatkowe oddziały milicjantów z Komendy Głównej MO i szkoły MO w Pile. Nadto, by uniknąć przejścia ulicami miasta podczas przeprowadzania oskarżonych z więzienia do sądu, w ścianie budynku sądowego przebito przejście od strony więzienia (są to budynki sąsiadujące ze sobą, jednak mające wyjścia główne po przeciwnych stronach). Do zabezpieczenia samego tylko budynku sądu wyznaczono 50 milicjantów rozlokowanych na I i II piętrze i dodatkowo 25-osobową rezerwę zajmującą świetlicę sądową.

 

Opus

Jako pierwsze w dniu 27 września 1956 r. rozpoczęły się procesy trzech i dziewięciu.

 

3

W procesie trzech, wobec ujawnienia  aktów przemocy dokonywanych przez funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej w stosunku do oskarżonych (bicie, znęcanie się), Sąd wyłączył z materiału dowodowego wszystkie protokoły przesłuchań dotyczących oskarżonego Żurka i Sroki sporządzone przez milicjantów. Przesłuchani w sprawie świadkowie potwierdzili udział oskarżonych w śmiertelnym pobiciu funkcjonariusza Wojewódzkiego Urzędu do spraw Bezpieczeństwa Publicznego Zygmunta Izdebnego. Na wniosek obrony Sąd powołał biegłych z zakresu socjologii i psychologii prof. Józefa Chałasińskiego i prof. Tadeusza Szczurkiewicza w celu ustalenia m. in. jak wygląda wpływ psychiki tłumu na jednostkę i odwrotnie. Wnioski wywiedzione przez biegłych były dla sytuacji procesowej oskarżonych ambiwalentne. Prof. Szczurkiewicz wskazywał bowiem z jednej strony, że zaistniała w tłumie sytuacja mogła spowodować „ażeby część przynajmniej ludzi na pewne hasła zaczęła reagować w sposób, w jaki by nie reagowała wtedy, gdyby w pełni była tymi hamulcami prawnymi i etycznymi powstrzymywana”, przy tym jednak biegły poddawał w wątpliwość, czy oskarżeni działali wyłącznie pod wpływem tłumu. Prof. Chałasiński wskazywał natomiast, że epizod „dokonał się w ramach manifestacji” i w „fazie zaawansowanej psychozy tłumu”. Podczas przesłuchania prof. Chałasiński wskazywał, iż wiek, w jakim znajdują się oskarżeni (18-20 lat) sprzyja fluktuacjom psychicznym i niekontrolowanym działaniom pod wpływem psychozy tłumu.

Wobec tak nakreślonego stanu faktycznego obrona kładła nacisk na robotnicze pochodzenie, młody wiek i niski poziom inteligencji oskarżonych. W zakresie kwalifikacji czynu z małego kodeksu karnego mec. Hejmowski wskazywał, że dekret ten dotyczy przestępstw szczególnie niebezpiecznych w okresie odbudowy państwa, podczas gdy „Myśmy nasze państwo już odbudowali, niebezpieczeństwo minęło, więc proszę dekretu nie stosować”. Obrońcy nie unikali także politycznego wydźwięku prowadzonego procesu. To podczas procesu trzech mec. Gerard Kujanek odwoływał się do niezawisłości sędziowskiej mówiąc: „gdy do sali sądowej polityka wchodzi jednymi drzwiami, sprawiedliwość musi natychmiast wyjść drugimi drzwiami”.

W procesie trzech zapadł wyrok skazujący, przy czym Sąd odrzucił kwalifikację z art. 1 § 2 i 3 małego kodeksu karnego wskazując, że nie udowodniono, aby napaść na Zygmunta Izdebnego spowodowana była jego stanowiskiem w Wojewódzkim Urzędzie do spraw Bezpieczeństwa Publicznego. Za okoliczności łagodzące Sąd przyjął młody wiek oskarżonych i sugestię tłumu, a także wyrażoną przez oskarżonych skruchę. Orzeczono kary od 4 lat do 4 lat i 6 miesięcy więzienia.

 

9

W toku procesu dziewięciu prokuratura, oprócz zarzutów dotyczących zaboru przez oskarżonych broni i amunicji z więzienia oraz ostrzeliwania gmachu Urzędu Bezpieczeństwa, próbowała obarczyć oskarżonych winą za śmierć dwóch chłopców, w tym Romka Strzałkowskiego, przy czym w śledztwie nie udało się zgromadzić dowodów potwierdzających zasadność tego zarzutu. Obrona zawnioskowała o przeprowadzenie opinii biegłych prof. Jana Szczepańskiego i prof. Tadeusza Szczurkiewicza, a także o włączenie do sprawy opinii prof. Józefa Chałasińskiego z procesu trzech. Biegli uznali, że oskarżeni działali pod wpływem tłumu. Część oskarżonych odwołała wyjaśnienia złożone pod przymusem w śledztwie, a przy tym przed sądem przyznała się do części zarzutów.

Znamienne dla procesu dziewięciu były wyjaśnienia Jana Suwarta, spójnie wpisujące się w linię obrony przygotowaną przez adw. Michała Grzegorzewicza i adw. Gerarda Kujanka. Zeznania te wyjaśniały powody kryminalnej przeszłości Suwarta (kradzież żywności spowodowana nędzą i trudną sytuacją rodzinną, porzucenie przez system państwa) i doprowadziły niejako do oskarżenia systemu stalinowskiego o doprowadzenie młodych ludzi do skrajności, które dalej pchnęły ich do popełniania zarzucanych czynów.

W mowach obrończych adwokaci, podobnie jak w przypadku procesu trzech, podkreślali przede wszystkim okoliczności łagodzące i zwalczali kwalifikację czynów przypisanych oskarżonym z małego kodeksu karnego. Mec. Juliusz Wójciak wskazywał, że oskarżeni „nie są przestępcami, lecz współuczestnikami manifestacji. Są tragicznymi, zagubionymi w historii statystami i nie można ich obciążać za tragizm życiowy tego dnia”.

W procesie dziewięciu Sąd uniewinnił oskarżonych Jana Suwarta i Leona Olejniczaka, pozostałych oskarżonych skazał zaś na kary więzienia w wymiarze od 1,5 roku do 6 lat (w tym jedna kara z warunkowym zawieszeniem wykonania).

 

10

Proces dziesięciu rozpoczął się 5 października 1956 r. Podobnie jak w dwóch poprzednich przypadkach Sąd dopuścił dowód z opinii biegłych – tym razem 4 lekarzy psychiatrów i prof. Chałasińskiego. Analogicznie do wcześniej opisanych procesów, składając wyjaśnienia oskarżeni odwołali to, co powiedzieli w toku śledztwa, powołując się na ich wymuszanie i strach przed biciem. Oskarżeni częściowo przyznali się do zarzucanych im czynów. W tym procesie oskarżenie usiłowało przypisać odpowiedzialność za pierwsze strzały strajkującym, co jednak pozostawało w sprzeczności z zeznaniami świadków, a jak stwierdził adw. Hejmowski „Ten punkt może jest niejasny, ale tylko na sali sądowej. (…) na mieście nikt nie ma wątpliwości, bo te fakty toczyły się na oczach tysięcy ludzi”.

Dwóch oskarżonych pozostając pod naciskiem śledczych prowadzących postępowanie przed sądem złożyło oświadczenia, w których dziękowali władzom Polski Ludowej za ludzkie traktowanie w czasie śledztwa, co spotkało się następnie z ripostą adw. Hejmowskiego w jego mowie obrończej, w której stwierdził: „W XX wieku wolny człowiek, obywatel wolnego państwa musi dziękować władzy za to, że go w śledztwie nie bito”. Zarówno prowadząc obronę podczas przewodu sądowego, jak i w mowach obrończych adwokaci odnosili się do indywidualnych zarzutów stawianych oskarżonym, ale też odpowiadali na propagandowe tezy aparatu władzy wypowiadane ustami oskarżycieli. Przede wszystkim obrona podkreślała jedność wydarzeń poznańskich, brak podziału na strajkującą pokojowo klasę robotniczą i chuliganów dokonujących przestępstw, niewłaściwą kwalifikację prawną podnoszoną przez obronę. Adwokaci wskazywali, że działania oskarżonych nie były wymierzone przeciwko władzy ludowej, ale przeciw jej błędom i wypaczeniom.

Wyrok w procesie dziesięciu nigdy nie zapadł, sprawa była dwukrotnie odraczana, aby nigdy nie powrócić na wokandę.

 

Maestro

Postawa obrońców w procesach Poznańskiego Czerwca 1956 r. zyskała uznanie zarówno w kraju, jak i za granicą.

O samym wydarzeniach Poznańskiego Czerwca 1956 r. świat dowiedział się w zasadzie natychmiast z uwagi na trwające wówczas XXV Międzynarodowe Targi Poznański, na których obecni byli licznie goście zagraniczni. W związku z wcześniej opisanym dopuszczeniem obserwatorów zagranicznych również procesy toczyły się pod bacznym okiem społeczności międzynarodowej. W raporcie dla Belgijskiej Ligi Obrony Praw Człowieka Jules Wolf wskazał, że: „Obrona oskarżonych zasługuje na wszelkie pochwały. Przed przemówieniami stron i w czasie rozprawy ich interwencje były liczne i skuteczne. Niektórzy spośród adwokatów wygłosili mowy, których odwaga i elokwencja przynoszą zaszczyt ich zawodowi„.

Adwokaci konsekwentnie wykazywali, że na ławie oskarżonych zasiadają nie kryminaliści, a młodzież robotnicza Poznania. W toku procesów i w mowach obrończych podjęli merytoryczny oraz retoryczny dyskurs z propagandą aparatu władzy kryjącą się za aktami oskarżenia i oświadczeniami odczytywanymi przez prokuratorów. Obrońcy na wydarzenia na sali sądowej i taktykę oskarżenia reagowali w sposób odważny, ale i uważny, refleksyjny, nie uchylając się od tematów władzy niewygodnych. Mówi się wręcz, że również dzięki postawie obrońców podczas procesów Poznańskiego Czerwca 1956 r. na ławie oskarżonych znalazły się same władze.

I tego władze PRL obrońcom Poznańskiego Czerwca 1956 r. nie zapomniały. Obrońcy w procesach czerwcowych za swoją postawę i prawidłowe wykonywanie obowiązków obrończych ponosili konsekwencje jeszcze przez wiele lat od ich zakończenia.

Wobec adw. Stanisława Hejmowskiego prowadzono obszerną operację o kryptonimie „Maestro”. Organy bezpieczeństwa systematycznie, konsekwentnie, a co więcej – skutecznie, podejmowały względem adw. Hejmowskiego działania zmierzające do skompromitowania go w środowisku adwokatów. Spreparowano dokumenty mające świadczyć o tym, że adw. Hejmowski pobiera wygórowane honoraria, przedstawiano go jako łapownika, przeprowadzono liczne kontrole finansowe. Mecenas Hejmowski był inwigilowany, podsłuchiwany, władza planowała nawet rewizję jego mieszkania. Minister Sprawiedliwości zawiesił prawo adw. Hejmowskiego do wykonywania zawodu i skierował sprawę do postępowania dyscyplinarnego przesyłając stosowną dokumentację do sądu dyscyplinarnego po roku. Sąd dyscyplinarny w Bydgoszczy orzekł zakaz wykonywania zawodu przez okres jednego roku – kara była już wówczas wykonana. Mec. Hejmowskiemu wymierzono grzywnę i domiar podatkowy na łączną, niezwykle ówcześnie wysoką, kwotę 400 000 zł. Aby dodatkowo pogrążyć adw. Hejmowskiego jako autorytet w środowisku zawodowym został odsunięty od prowadzenia zajęć z aplikantami i uczestnictwa w egzaminach adwokackich.

Kontrole finansowe prowadzono również wobec pozostałych obrońców występujących w procesach czerwcowych. Szczególnie dotkliwą finansowo karę wymierzono adw. Michałowi Grzegorzewiczowi, co zmusiło go do opuszczenia Poznania i przeniesienia swojej praktyki do Koła. Również wobec adw. Michała Grzegorzewicza orzeczono karę dyscyplinarną zawieszania prawa wykonywania zawodu w okolicznościach tożsamych, co w przypadku mec. Hejmowskiego. Pozostali obrońcy obciążani byli grzywnami.

O pomocy udzielonej przez obrońców w procesach Poznańskiego Czerwca 1956 r. nie zapomnieli także, a może – przede wszystkim – członkowie poznańskiej palestry i mieszkańcy Poznania. W budynku sądowym przy Alejach Karola Marcinkowskiego w Poznaniu w Poznaniu przy sali nr 100 widnieje tablica „Pamięci niezłomnych obrońców w procesach Poznańskiego Czerwca ‘56”. W 2006 r. imię Stanisława Hejmowskiego nadano jednej z ulic w centrum Poznania, przy której obecnie mieści się główny gmach Sądu Okręgowego, a przyszłości również Sądu Apelacyjnego. W 2010 r. przy budynku prokuratury, również przy ul. Stanisława Hejmowskiego u zbiegu z ul. Solną odsłonięto pomnik Adwokatów Czerwca 1956 r. i procesach politycznych.

Refleksję nad schematami postępowania władzy autorytarnej i totalitarnej wobec jednostek tej władzy niewygodnych, a także wyciągnięcie wniosków z przedstawionych wyżej okoliczności pozostawiam Czytelnikowi.

 

Obrońcy w procesach czerwcowych:

 I. w procesie trzech – adwokaci: Gerard Kujanek, dr Stanisław Hejmowski, Władysław Rust, Tadeusz Luboński, Adam Barszczewski, Stefan Jauksz,

 II. w procesie dziewięciu – adwokaci: Józef Umbreit, Mieczysław Klauziński, Witold Trojanowski, Kazimierz Nowak, Tadeusz Napierała, Józef Sopa, Juliusz Wójciak, Stanisław Konieczny, Michał Grzegorzewicz i Gerard Kujanek,

III. w procesie dziesięciu – adwokaci: dr Kazimierz Tasiemski, Władysław, Banaczyk, Piotr Moś, dr Stanisław Hejmowski, Janusz Waliszewski, Stanisław Szczęsny, Julian Sznapik, Adam Barszczewski, Leon Kaczyński, Bronisław Rzemyk, Michał Grzegorzewicz,  Ludwik Bleidorn i Seweryn Szelejak.

 

 

Literatura i źródła:

Red. M. Szczesiak-Ślusarek (opracowanie zbiorowe), Poznański czerwiec 1956, Poznań–Warszawa 2019

Cz. Jaworski,  Na rocznicę Poznańskiego Czerwca, „Palestra” 2016 nr 6

Berger, Izba poznańska. O latach minionych, „Palestra” 2005, nr 1-2

Leśkiewicz, Uroczystości poświęcone adwokatowi Stanisławowi Hejmowskiemu, Poznań 27 czerwca 2007 roku, „Palestra” 2006 nr 7-8

Nowakowski, T. Ziński, Izba adwokacka w Poznaniu, Sopot 2019

Makowski, Poznański Czerwiec 1956. Pierwszy bunt społeczeństwa w PRL, Poznań 2001

Wystąpienia obrończe adwokata dr. Stanisława Hejmowskiego wygłoszone w procesie przeciwko oskarżonemu Januszowi Kulasowi i innym przed Sądem Wojewódzkim w Poznaniu, nr akt IV K 236, Palestra 48/7-8(547-548), 155-166

Stenogram rozprawy przed Sądem Wojewódzkim w Poznaniu w sprawie przeciwko Józefowi Foltynowicz i inni, IV K 238/56

Stenogram rozprawy przed Sądem Wojewódzkim w Poznaniu w sprawie przeciwko Januszowi Kulasowi i innym IV K 236/56

Stenogram rozprawy przed Sądem Wojewódzkim w Poznaniu w sprawie przeciwko Zenonowi Urbankowi i innym

Składam serdeczne podziękowania mec. Dominikowi Gajdzie za korektę i wsparcie merytoryczne przy tworzeniu powyższego tekstu oraz mec. Marcie Ruszkiewicz za wykonanie i udostępnienie na potrzeby niniejszej publikacji fotografii tablicy „Pamięci niezłomnych obrońców w procesach Poznańskiego Czerwca ‘56”.


APLIKANT ADWOKACKI KAROLINA GNYSIŃSKA

🦜 w Stowarzyszeniu Adwokackim „Defensor Iuris” od czerwca 2020 r.

🦜 współprowadząca profil #DI na Instagramie – klik.

🔸absolwentka Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Szczecińskiego (studia na kierunku prawo zakończone obroną pracy magisterskiej „Umowa know-how” przygotowanej pod kierunkiem prof. US dra hab. Andrzeja Janiaka),

🔸 od 2017 r. członek Wielkopolskiej Izby Adwokackiej,

🔸 w 2021 r. uzyskała pozytywny wynik z egzaminu adwokackiego,

🔸 zainteresowania zawodowe koncentruje na prawie zobowiązań, prawie rodzinnym i mediacjach

🦜 zobacz jej przykładową aktywność w #DI : aplikant adwokacki Karolina Gnysińska

Możesz być zainteresowany też poniższymi artykułami

Zostaw komentarz

Ta strona używa plików cookie, aby poprawić komfort korzystania z niej. Zakładamy, że nie masz nic przeciwko temu, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. Akceptuj Czytaj więcej

Polityka prywatności & cookies