AUTORKA: ADW. KAROLINA GNYSIŃSKA
W odbiorze społecznym, w mass mediach i social mediach adwokaci – jako grupa zawodowa – są reprezentowani przez Naczelną Radę Adwokacką, a lokalnie przez Okręgowe Rady Adwokackie. To strony internetowe tych instytucji i ich profile na kontach społecznościowych są niekiedy naszą pierwszą wizytówką wobec osób szukających informacji o adwokatach. Budowanie wizerunku musi być jednym z celów prowadzenia social mediów tych instytucji. W świecie tak dalece posuniętej cyfryzacji, z jaką mamy do czynienia dziś te dwa elementy występują niemalże nierozłącznie. Nie należy także zapominać, że są to również – obok tradycyjnej korespondencji i newsletterów wysyłanych pocztą elektroniczną – kanały informacyjne, z których adwokatki, adwokaci, aplikanci i aplikantki czerpią informacje o wydarzeniach w naszym samorządzie.
*
Co najmniej z tych dwóch powodów uzasadnionym wydaje się oczekiwanie, że instytucje reprezentujące kilkunastotysięczną społeczność zawodu zaufania publicznego – dysponując środkami zgromadzonymi z opłacanych przez tę społeczność składek – do kwestii przekazu na zewnątrz oraz wewnętrznego przepływu informacji podejdą w sposób profesjonalny i ustrukturyzowany.
*
Do dyspozycji w realizacji powyższego pozostaje między innymi kilka, jeśli nie kilkanaście platform i szeroko pojętych narzędzi społecznościowych. A każda z dostępnych obecnie platform społecznościowych ma odrębną charakterystykę – w inny sposób dociera do różnych grup odbiorców. Treści przygotowywane na te platformy, choć powinny być spójne w przekazie, wymagają osobnego opracowania dla każdego z serwisów. Dzięki temu prowadzone na różnych platformach konta budują wizerunek w sposób kompleksowy, ale nie sztampowy. Wiedza na temat posługiwania się serwisami społecznościowymi może dla niektórych wydawać się intuicyjna lub błaha, jednak wykorzystywanie ich w sposób profesjonalny i efektywny wymaga realnej wiedzy i doświadczenia, a także – jak chyba w każdym zawodzie – ciągłego doskonalenia i zdobywania nowych informacji.
*
Szczególnie osoby, które samodzielnie angażują się i prowadzą social media – czy to swojej kancelarii, czy osobiste profile zawodowe, na różnych platformach społecznościowych (nie tylko Instagram, ale także Facebook, LinkedIn, Twitter, Tiktok, platformy podcastowe etc.) – doskonale wiedzą, że nawet przy stosunkowo niewielkim przedmiocie czy podmiocie zainteresowania wkład pracy w dobrze prowadzone social media jest ogromny. Potrzebna jest wiedza marketingowa, wiedza z zakresu public relations, znajomość specyfiki konkretnych platform, a także umiejętności wykraczające nierzadko dalece poza wiedzę prawniczą (np. obsługa programów graficznych, programów do montażu wideo lub streamingowych), inicjatywa i kreatywność, a do tego wszystkiego poświęcenie temu znacznej ilości czasu. Słowem – nie jest to dla każdego, bo i nie każdy jest człowiekiem-orkiestrą. Nawet jako osoby prowadzące indywidualne działalności gospodarcze lub spółki częstokroć zwracamy się do specjalistów od wizerunku. Zasięgamy ich rad co do prowadzenia mediów społecznościowych i stron internetowych. Jako profesjonaliści – choć w innej dziedzinie – wiemy, że spojrzenie obiektywne, z zewnątrz potrafi przynieść wiele korzyści. To w przypadku podmiotów na małą skalę, a wracając do naszej kilkunastotysięcznej społeczności czy możemy dostrzec te same prawidłowości?
W mojej ocenie jak najbardziej tak – budowanie wizerunku, w tym prowadzenie social mediów i promocja zawodu adwokata powinna być zlecona podmiotom profesjonalnym. Oczywiście w ścisłej współpracy z przedstawicielami samorządu, jak Komisja Wizerunku NRA. Obecny model – choć niewiele wiadomo o jego strukturze – zdaje się pochodzić z czasów popularyzacji stron internetowych oraz poczty elektronicznej i nie przystaje do wymagań nowoczesnego rynku. Nie sposób też oczekiwać, że samorządowi działacze-społecznicy będą poświęcać swój prywatny czas na pełnoetatową i wyspecjalizowaną pracę, jaką jest obecnie budowanie marki. Podobnież nie sposób oczekiwać, że marka ta będzie efektywnie budowana i wzmacniana przez pracowników administracyjnych lub biurowych instytucji samorządowych, często niedysponujących wiedzą pozwalającą na skuteczne posługiwanie się narzędziami i możliwościami, jakie daje nam Internet, a dla których na przykład publikacja posta na Facebooku jest jednym z wielu zadań.
A marka, jaką jest adwokatura jest przecież częścią składową marki każdego z członków i członkiń samorządu.
*
Przykłady nieprawidłowości obecnego systemu można mnożyć. Osobiście – jako indywidualny użytkownik obserwujący profil Naczelnej Rady Adwokackiej na Instagramie – w prywatnej wiadomości do profilu Naczelnej Rady Adwokackiej informowałam o tym, że wklejanie na stories linka przy użyciu narzędzia tekstu jest nieskuteczne – link jest nieklikalny i nie można przejść do strony (akurat w tej określonej sytuacji chodziło o zbiórkę środków na pomoc osobom pokrzywdzonym wojną w Ukrainie, a na profilu opublikowano zaproszenie do wzięcia udziału w zbiórce podając link tekstowo, co uniemożliwiło skorzystanie z niego). Przesłałam także krótką instrukcję, jak udostępnić na stories link w sposób pozwalający na przejście bezpośrednio ze stories do strony, poprzez którą można było dokonać darowizny. Moja wiadomość z 3 marca br. nie została odczytana do dnia publikacji niniejszego tekstu. Przy profilu o liczbie obserwujących dochodzącej do 1100 osób mam podstawy przypuszczać, iż nie było to spowodowane nadmierną liczbą wiadomości wpływających na skrzynkę tego profilu, a jedynie brakiem bieżącej opieki nad tym konkretnym serwisem społecznościowym. Z czego zaś wziął się błąd, który opisuję? Myślę, że takie niedopatrzenia mogło wynikać z niewiedzy jak określoną platformą się posługiwać. Samo zaś wstawienie nieszczęsnego story – z obowiązku promowania akcji w dostępnych mediach społecznościowych samorządu.
Czy za sukces uznamy promocję zbiórki w sposób po pierwsze – niepozwalający na bezpośrednie posłużenie się udostępnionym linkiem i po drugie – obnażający braki w posługiwaniu się podstawowymi narzędziami, jakie daje nam określone medium?
Przykładów indolencji – mniej czy bardziej widocznych – jest więcej. Dlaczego od wielu miesięcy Instytut LegalTech NRA, który ma być pewnego rodzaju wizytówką cyfryzacji adwokatury, promowany jest klikusekundowymi slajdami blokowego tekstu (niekiedy nawet niedopasowanego do szablonu) na tle wideo wątpliwych walorów estetycznych, które jednak skutecznie odwracają uwagę od przekazu merytorycznego? Gdzie jest cyfryzacja adwokatury, jeżeli ocenimy ją na postawie promocji Instytutu LegalTech? Dlaczego także inne posty opatrzone są grafikami często nieczytelnymi, przygotowywanymi jak może się wydawać od przypadku do przypadku, każdorazowo wedle innego zamysłu?
*
Oczekujemy od własnych klientów, że przyjdą do nas – profesjonalnych pełnomocników, zapłacą określoną stawkę za starannie i rzetelnie wykonaną usługę prawną – a jednocześnie sami, jako wielotysięczna korporacja profesjonalistów, uchylamy się od zwrócenia się o pomoc w zakresie szeroko pojętego wizerunku, przystępności i jasności przekazu medialnego profesjonalistom w tym fachu.
Żadną sztuką będzie zainstalowanie takiej czy innej aplikacji osobie, która dotychczas korzystała ze smartphone’a, aby prowadzić rozmowy i wysyłać wiadomości tekstowe. Sztuką będzie takie kreowanie wizerunku samorządu i jego członków oraz takie prowadzenie korporacyjnych social mediów, aby osoby, które nie potrafią lub nie widzą w tym wymiernych korzyści, te korzyści sobie uświadomiły i miały dobry wzór do naśladowania.
POZNAJ AUTORKĘ: ADW. KAROLINA GNYSIŃSKA