ZAWÓD: ADWOKAT – Dylematy matki, czyli o powrocie do zawodu po urlopie macierzyńskim.

defensoriuris

Kiedy tuż przed egzaminem zawodowym dowiedziałam się, że jestem w ciąży, automatycznie pojawiły się pytania o urlop macierzyński. Na jak długą nieobecność mogę sobie pozwolić w zawodzie adwokata? Czy poradzę sobie na rynku po ewentualnej przerwie? Mimo wielu wątpliwości byłam dobrej myśli.

Wszystko zdawało się układać modelowo. Roczna przerwa pomiędzy aplikacją a rozpoczęciem własnej działalności wydawała się rozsądnym wyjściem, korzystnym zarówno dla mnie, jak i małego człowieka. Właściwie trzeba przyznać, że po trzech latach biegania po sądach, siedzenia nad aktami, komentarzami i szukania nietuzinkowych rozwiązań ludzkich problemów, wizja rocznego „siedzenia” w domu wydawała się kusząca.

Owo „siedzenie w domu” nie okazało się  taką znowu sielanką. O dziwo, pewnego dnia zorientowałam się, że przy okazji przechodzę intensywny kurs planowania, logistyki, cierpliwości, odpowiedzialności i rozwoju empatii.

Układ sił w moim życiu troszeczkę się zmienił, co zdawało się zupełnie zrozumiałe. Na dalszy plan zeszły spotkania towarzyskie, kontakty ze znajomymi, również tymi z życia zawodowego. Miałam mniej czasu dla siebie i dla zainteresowań zawodowych.

Ku mojemu zdziwieniu pewnego wiosennego dnia zorientowałam się, że rok „urlopu” powoli dobiega końca. Rozpoczęłam formalności związane z założeniem własnej działalności gospodarczej. Uwierzcie, że do tej pory pewna swojej decyzji o powrocie na korytarze sądowe, zaczęłam mieć wątpliwości. Moja wewnętrzna „matka polka” chciała zostać jeszcze w domu z dzieckiem. Nie oszukujmy się, roczny maluch potrzebuje być z rodzicem. Żadna, choćby najlepsza, forma opieki nie zastąpi mamy/taty.

I kiedy tak sobie rozmyślałam, planowałam, próbowałam przekonać samą siebie, że jeszcze muszę dać temu małemu człowiekowi trochę czasu, że za mała, że za wcześnie, przypomniało mi się, że przecież ja pragnę (chwilami rozpaczliwie) wrócić już do pracy! Chciałam znowu mieć kontakt z dorosłymi, podejmować nowe wyzwania, czuć, że  jestem nie tylko mamą. Ponad wszystko wiedziałam, że na dłuższą nieobecność w zawodzie pozwolić sobie nie mogę, bo całkowicie wypadnę „z obiegu” i nadrobienie tego czasu będzie wręcz niemożliwe, a co najmniej bardzo utrudnione. Dodatkowo po wielu latach nauki, trudach i wyrzeczeniach to był moment, w którym miało się spełnić moje marzenie – miałam rozpocząć wykonywanie upragnionego zawodu. I za nic w świecie nie chciałam już tego odwlekać.

Uświadomiłam sobie również, że wszystko, co robię, robię zarówno z myślą o sobie, jak i o córce. To dla niej chcę się rozwijać, tworzyć i spełniać. Nikt nie skorzysta na tym, że porzucę/odłożę w czasie swoje marzenia zawodowe, a już na pewno nie moja córka, która zdecydowanie nie potrzebuje sfrustrowanej matki. Spełniając swoje aspiracje pragnę pokazać córce, że warto marzyć, ciężko pracować, realizować się i rozwijać. To właśnie ta myśl stała się największą motywacją do tego, aby wracać.

Czy żałuję, że pozwoliłam sobie na roczny urlop macierzyński? Zdecydowanie nie. Uważam, że to była najlepsza decyzja, jaką mogłam podjąć. Mam poczucie, że zainwestowałam ten czas w zbudowanie naprawdę fajnej więzi z córką i dodatkowo rozwinęłam u siebie umiejętności i kompetencje, o które wcześniej siebie nie podejrzewałam.


ADWOKAT PAULINA KOWALSKA

Prowadzi kancelarię adwokacką w Koszalinie.

Jest członkiem Izby Adwokackiej w Koszalinie, w ramach której odbyła trzyletnią aplikację adwokacką.

Ukończyła studia na Uniwersytecie Gdańskim (prawo).

Więcej: klik

Możesz być zainteresowany też poniższymi artykułami

Zostaw komentarz

Ta strona używa plików cookie, aby poprawić komfort korzystania z niej. Zakładamy, że nie masz nic przeciwko temu, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. Akceptuj Czytaj więcej

Polityka prywatności & cookies