Z perspektywy mediatora: Zielony pokój.

defensoriuris

Nie jest tajemnicą, że resort sprawiedliwości zachęca prezesów sądów okręgowych do tworzenia tzw. zielonych pokoi, widząc w ich utworzeniu szansę na poprawę funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości.

Inicjatywa zrodziła się w marcu 2019 r., w Sądzie Rejonowym dla Łodzi-Śródmieścia w Łodzi i polega na organizacji dyżurów stałych mediatorów, w celu przeprowadzania w godzinach urzędowania sądów bezpłatnych spotkań informacyjnych, które odbywają się w specjalnym, wyodrębnionym pomieszczeniu sądu. Z informacji, które posiadam, wynika, że ponadto do wsparcia komunikacji pomiędzy „zielonym pokojem”, a poszczególnymi wydziałami, jest oddelegowany pracownik sądu.

Pomysł stworzenia podobnej inicjatywy zrodził się również na spotkaniu, które odbyło się we wrześniu b.r., przy udziale Prezesa Sądu Rejonowego w Słupsku, Koordynatora ds. mediacji Sądu Okręgowego w Słupsku oraz mediatorów stałych wpisanych na listę stałych mediatorów Sądu Okręgowego w Słupsku.

Ze wstępnych propozycji wynika, że w słupskim sądzie – podobnie jak ma to miejsce w Łodzi – zostanie utworzony wyodrębniony pokój, w którym będą odbywały się dyżury stałych mediatorów. Koncepcja polega jednak na tym, aby strony mogły w tym miejscu dowiedzieć się, czym są mediacje, ewentualnie przy pomocy mediatora sporządzić wniosek o skierowanie ich do mediacji. Na ten moment nie ma jednak konkretnego pomysłu, w jaki sposób sędziowie będą kierować strony na spotkanie informacyjne do „zielonego pokoju” – czy będzie się to odbywało bezpośrednio podczas zarządzonej podczas rozprawy przerwy, czy też informacja o możliwości skorzystania przez strony z postępowania mediacyjnego w „zielonym pokoju” będzie znajdowała się w zawiadomieniu o terminie rozprawy.

Nie mniej, o ile bez wątpienia każdą inicjatywę zachęcenia zwaśnionych stron do polubownego zakończenia sporu uznać należy za słuszną, o tyle mam wątpliwość co do praktycznego wykorzystania tego pomysłu.

Po pierwsze, kluczową wydaje się funkcja, jaką miałyby pełnić „zielone pokoje”. Ich umieszczenie w sądzie jest z pewnością dobrą koncepcją, jednak sprowadzenie ich roli do punktu informacyjnego jest niewystarczające.

Warto przy tym zwrócić uwagę na moment, w którym sąd skieruje strony do mediacji. W mojej ocenie – jako mediatora – najlepszym byłoby bezpośrednie skierowanie stron do „zielonego pokoju” właśnie podczas zarządzonej w tym celu przerwy w rozprawie, jeżeli oczywiście wyrażą taką wolę, w myśl zasady „kucia żelaza póki gorące”. Z drugiej strony – jako zawodowego pełnomocnika – wiem, że ugoda zawarta ad hoc, może rodzić problemy związane z jej wykonaniem, najczęściej w wyniku zbyt pochopnej decyzji.

Z punktu widzenia pracy sędziów, może być to niewykonalne i znacznie zaburzyć ich pracę. Przy takim założeniu najprawdopodobniej musiałoby się to wiązać z wyznaczeniem pierwszego posiedzenia o około 15 min dłuższego, co przy obecnym obłożeniu sądów, znacznie spowolni rozstrzyganie i tak już długo trwających spraw. Nie mamy bowiem gwarancji, że strony rzeczywiście dojdą do porozumienia.

Z kolei samo poinformowanie stron o fakcie istnienia takiego punktu informacyjnego może nie być dla nich atrakcyjne, skoro nie mogą już na miejscu zawrzeć przed mediatorem ugody. Na samo zasięganie informacji np. z powodu chociażby obowiązków zawodowych, strony mogą po prostu nie mieć czasu. Trzeba zaś pamiętać o tym, że skoro konflikt stron narósł do tego stopnia, że nie mogły one się porozumieć poza sądem, to sam fakt istnienia pokoju mediatorów w sądzie, problemu w ich mniemaniu nie rozwiąże.

Co więcej, należy zwrócić uwagę, że zmianie uległ przepis dotyczący kosztów mediacji. Obecnie, zgodnie z art. 183 5 § 2 K.p.c. wynagrodzenie mediator co do zasady pobiera bezpośrednio od samych stron. Do niedawna rozliczenie kosztów mediacji następowało pomiędzy mediatorem a sądem, a następnie sąd rozstrzygał o nich w postanowieniu kończącym spór. Dlatego mam wrażenie, że ten koszt był niejako dla stron abstrakcyjny i znacznie oddalony w czasie. W tym momencie zaś, strona najpierw będzie musiała dokonać kalkulacji, czy stać ją na dodatkowy i niepewny wydatek.

Niemniej pomysł ten przyjął się w Łodzi i mimo wielu niewiadomych, które mam przed sobą pisząc ten artykuł, jestem żywo zainteresowana wypracowanym wspólnie przez sędziów rozwiązaniem, które nie zaburzy im pracy, ale jednocześnie będzie atrakcyjne dla stron i zachęci je do poznawania alternatywnych metod rozwiązywania sporu.


RADCA PRAWNY MARIA NAŁĘCZ-BACHURSKA

mediator stały Sądu Okręgowego w Słupsku w mediacjach cywilnych, rodzinnych, pracy i gospodarczych oraz radca prawny Okręgowej Izby Radców Prawnych w Koszalinie, prowadząca filię w Słupsku Kancelarii Konratowski Kurowska Nałęcz Kancelaria Radców Prawnych sp.p. (więcej: klik)

Możesz być zainteresowany też poniższymi artykułami

Zostaw komentarz

Ta strona używa plików cookie, aby poprawić komfort korzystania z niej. Zakładamy, że nie masz nic przeciwko temu, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. Akceptuj Czytaj więcej

Polityka prywatności & cookies