Słowa – jak wiele wyrażają i jak wiele nieporozumień im zawdzięczamy. O ich wpływie na powstawanie konfliktów i przemocy pisałam w swoim poprzednim artykule. W tym artykule zastanówmy się, czy my prawnicy analizujemy czasami, jakiego języka na co dzień używamy?
Ostatnio byłam na rozprawie. Sprawa toczy się z wyłączeniem jawności, a więc Sąd na początku rozprawy oświadcza:
Przewodnicząca poinformowała o treści art. 362 k.p.k., tj. o tym, że wszyscy obecni na sali rozpraw maja obowiązek zachowania w tajemnicy okoliczności ujawnionych na rozprawie, a konsekwencją rozpowszechniania publicznie wiadomości z rozprawy sądowej prowadzonej z wyłączeniem jawności jest odpowiedzialność karna za przestępstwa z art. 241 § 2 k.k.
Ja to pouczenie zrozumiałam. Prokurator również. Ale czy świadkowie zrozumieli?
Czy nie można było tego powiedzieć w ten sposób:
Chciałabym świadków poinformować, że nie mogą z nikim rozmawiać o tym, czego dowiedzą się w trakcie dzisiejszej rozprawy. Jeżeli świadkowie nie dochowają tajemnicy, to ich zachowanie będzie przestępstwem.
Czy tak nie zwiększamy szans na zrozumienie?
Kolejne znane nam wszystkim pouczenie:
Przewodnicząca pouczyła świadka o odpowiedzialności karnej za zeznanie nieprawdy lub zatajenie prawdy.
Czy nie można tego powiedzieć w ten sposób:
Chciałabym, żeby Pani pamiętała, że w sądzie musi Pani powiedzieć wszystko, co Pani wie, nie może Pani niczego ukrywać ani mówić nieprawdy. Jeżeli Pani skłamie albo zatai ważne informacje, to popełni Pani przestępstwo.
Czy mówiąc potocznym językiem, nie zwiększamy szans jego zrozumienia?
Wiem, że niektórzy zaraz stwierdzą, że w sądzie używanie prawniczego języka jest konieczne, bo buduje autorytet sądu. Zastanówmy się jednak, czy sądy rzeczywiście cieszą się autorytetem? Ostatnie lata pokazały, jak bardzo Polacy są negatywnie nastawieni do sądów. Wynika, to nie tylko z tego, że długo czekają na rozstrzygnięcie spraw i przegrywają, ale również z tego, że nie wiedzą, dlaczego ich sprawa zakończyła się tak, a nie inaczej. Nie zrozumieli, dlaczego ich tak, a nie inaczej potraktowano. Poczuli się w tej całej sytuacji zlekceważeni, a zlekceważony człowiek to wściekły człowiek.
Czy uzasadnienia wyroków są zrozumiałe?
Oczywiście nie da się w wyroku pominąć argumentacji prawnej, ale czy przynajmniej części uzasadnienia nie można byłoby napisać w taki sposób, aby przeciętny obywatel zrozumiał i to niezależnie od tego, czy korzystał z pomocy prawnej czy nie? Nie wydaje mi się, aby takie postępowanie zmniejszyło popyt na usługi prawne, a wręcz przeciwnie: jak obywatel zrozumie wyrok, to nie będzie miał pretensji do swojego pełnomocnika i chętniej do niego wróci z inną sprawą. Nie będzie też mówił, że sędzia był skorumpowany, a sądy to czyste zło.
A te wszystkie pouczenia dla świadków i osób zatrzymanych, czy one muszą się sprowadzać do cytowania przepisów?
Jak ja widzę te wszystkie pouczenia, to mi się robi słabo. W życiu bym ich nie przeczytała, a w stresie z całą pewnością nie byłabym w stanie zrozumieć, co czytam. Czy nie możemy ich napisać po ludzku? Dlaczego zrezygnowano z wzorów pouczeń w postępowaniu cywilnym?
A na koniec: jak często my adwokaci na spotkaniach z klientami pamiętamy, że nie każdy wie, czym jest odpowiedzialność solidarna i regres?
Może czas, żebyśmy my prawnicy zaczęli nie tylko udzielać porad prawnych i rozstrzygać, ale również tłumaczyć zawiłości prawa, bo przekleństwem wiedzy jest to, że wydaje nam się, że jak coś jest dla nas oczywiste, to dla innych też. Zastanówmy się, czy my zawsze rozumiemy, co mówi do nas lekarz albo mechanik? Czy nas to nie denerwuje, jak nie rozumiemy?
„Chodzi mi o to, aby język giętki, powiedział wszystko, co pomyśli głowa…”
Juliusz Słowacki
ADWOKAT KAMILLA KASPRZAK
🦜 w Stowarzyszeniu Adwokackim „Defensor Iuris” #DI od stycznia 2020 r.,
🦜 Kierownik Zespołu Opiniodawczego #DI,
🔸 absolwentka Uniwersytetu Gdańskiego (Wydział Prawa i Administracji, prawo oraz studia podyplomowe, podatki i prawo podatkowe), ukończyła również Europejskie Studia Specjalne na Wydziale Zarządzania i Ekonomii Politechniki Gdańskiej, od 2011 r. prowadzi kancelarię adwokacką, początkowo – po ukończeniu aplikacji adwokackiej w ramach Pomorskiej Izby Adwokackiej (Pomorska Izba Adwokacka) – z siedzibą w Gdańsku (Gdańsk), a od 2012 r. w Lęborku (Lębork). Obecnie jest członkiem Koszalińskiej Izby Adwokackiej (Okręgowa Rada Adwokacka w Koszalinie), a także stałym mediatorem wpisanym na listę Prezesa Sądu Okręgowego w Słupsku (Sąd Okręgowy w Słupsku) i Prezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku (Sąd Okręgowy w Gdańsku),
🔸 w swojej praktyce zawodowej zajmuje się w szczególności sprawami administracyjnymi oraz cywilnymi, w tym sprawami związanymi z szeroko pojętym obrotem gospodarczym, często również występuje w roli obrońcy w sprawach karnoskarbowych, jest również aktywna w zakresie przeciwdziałania wszelkim formom przemocy, w tym przemocy wobec kobiet,
🔸 jako mediator stale poszerza swoje kwalifikacje, uczestnicząc w wyspecjalizowanych szkoleniach (np. z zakresu mediacji gospodarczych dla mediatorów zorganizowanych przez Pomorskie Centrum Arbitrażu i Mediacji przy Regionalnej Izbie Gospodarczej Pomorza, ukończyła również Roczne Studium Mediacji prowadzonych metodą Porozumienia bez Przemocy opracowaną przez Marshalla Rosenberga) i dyskusji w tej tematyce („Mediacje – dobre rozwiązanie dla biznesu i sądownictwa” na Uniwersytecie Gdańskim),
🔸 więcej: www.adwokatkasprzak.pl,
🦜 zobacz jej przykładową aktywność w #DI: adwokat Kamilla Kasprzak