– czyli o pomocy pro bono słów kilka
AUTOR: ADWOKAT KAMILLA KASPRZAK
Każdy adwokat w swojej pracy mierzy się z problemem świadczenia usług nieodpłatnie (pro bono), mierzy się z tym całe adwokackie środowisko.
Nie chcę w tym artykule analizować kwestii udzielania takich porad na podstawie ustawy o nieodpłatnej pomocy prawnej ani kwestii pomocy prawnej udzielanej z urzędu. W tym artykule chciałabym się skupić bardziej na oczekiwaniach, które są stawiane przez indywidualnych klientów (często też znajomych adwokata) w bezpośrednim kontakcie z adwokatem.
Praca adwokata nie polega tylko i wyłącznie na reprezentacji klienta przed sądem, ale również na świadczeniu innych usług prawnych, a znaczący udział w nich mają porady prawne, które mogą być jedynie jednorazowym spotkaniem, a mogą też stać się początkiem dłuższej współpracy.
Niestety bardzo wielu klientów nie docenia znaczenia samej rozmowy z adwokatem. Owszem w trakcie porady nie dostaje się czegoś, co dla klienta jest namacalne: nie powstaje żaden produkt, nie dostajemy recepty czy skierowania, nic się w naszym wyglądzie nie zmienia. Z tego zapewne powstaje przekonanie, iż jeżeli nie czuję, że z czymś wychodzę, to dlaczego oczekuje się ode mnie zapłaty?
Wiedza nie jest w należyty sposób doceniana. Klient zadaje czasami krótkie, i jak mu się wydaje proste pytanie (czasami oczekuje porady przez telefon), i jest przekonany, że dla adwokata odpowiedź na takie pytanie to nic wielkiego. Oczywiście czasami potrafimy szybko i bez problemu odpowiedzieć na zadane pytanie, ale tylko dlatego, że wiele lat życia poświęciliśmy na zdobycie wiedzy, dzięki której potrafimy na wiele pytań odpowiedzieć.
Studia prawnicze trwają pięć lat. Potem musimy zdać egzamin wstępny na aplikację adwokacką, która w tej chwili trwa trzy lata, a kończy się kilkudniowym maratonem egzaminacyjnym. Wszystko to wiąże się z ponoszeniem opłat, gdyż oba egzaminy są odpłatne, podobnie jak każdy rok aplikacji. Następnie otwieramy kancelarię, co wiąże się z bardzo dużymi wydatkami. Musimy wynająć lokal, który będzie reprezentacyjny. Kupujemy wyposażenie do tego lokalu (meble, urządzenie wielofunkcyjne, niszczarkę do dokumentów, komputer). Bez dostępu do systemu informacji prawnej, który zawiera bazę wszystkich przepisów, wielu orzeczeń i komentarzy, oczywiście się nie obędziemy, a to stały comiesięczny wydatek. Do tego dochodzi obowiązek uiszczania składki izbowej do okręgowej rady adwokackiej wraz z ubezpieczeniem od odpowiedzialności cywilnej (każdy adwokat posiada polisę OC). Potem są oczywiście standardowe wydatki każdego przedsiębiorcy: telefon, internet, artykuły biurowe, koszty utrzymania samochodu, znaczki pocztowe, biuro rachunkowe, a także ZUS i podatki. Myślę, że żaden adwokat nie posiada kosztów niższych niż na poziomie ok. 3000 zł miesięcznie. A to oznacza, że musimy zarobić dużo więcej, aby się utrzymać, bo przecież nikt nie pracuje tylko po to, by opłacić koszty prowadzenia działalności. Mamy też życie prywatne: kredyt na mieszkanie, rodzinę na utrzymaniu, a czasami chcemy też gdzieś wyjechać.
Adwokaci poświęcają bardzo dużo czasu na to, aby zdobyć wiedzę, którą posiadają i ponoszą bardzo wysokie koszty związane z prowadzeniem działalności gospodarczej, a więc oczekiwanie od nich, że będą zawsze chętnie pomagać za darmo jest dla nich po prostu krzywdzące. Czy ktokolwiek chce pracować za darmo?
Wielu adwokatów to z natury społecznicy, którzy lubią pomagać i chętnie pomagają nieodpłatnie czy też pro publico bono, ale chcemy sami decydować o tym, kiedy i w jaki sposób pomagamy, bo każdy lubi decydować sam o sobie i niekoniecznie czuje potrzebę spełniania cudzych często niczym nieuzasadnionych oczekiwań.
Z mojego punktu widzenia, to jest istotne, aby to adwokatowi pozostawić decyzję, kiedy zrezygnuje z honorarium za swoje usługi, tak aby świadczona przez niego pomoc pro bono wypływała z prawdziwej potrzeby serca i była darem ze strony adwokata, a nie przykrym obowiązkiem, który został mu narzucony wbrew jego woli i który rodzi w nim tylko gorycz, złość i frustrację. Jak mówi stare przysłowie: z niewolnika nie ma pracownika.
Idealnym przykładem takiej spontanicznej i powszechnej akcji świadczenia pomocy prawnej pro bono była pomoc, jaka była udzielana przez adwokatów osobom zatrzymanym w związku ze strajkami kobiet w październiku 2020 roku. Była to oddolna inicjatywa samych adwokatów. Nikt tego od nich nie oczekiwał, nikt tego nie organizował odgórnie. Adwokaci po prostu poczuli, że tak chcą i z potrzeby serca ofiarowali swoją pomoc, niczego nie oczekując w zamian. Czy nie na tym właśnie powinna polegać pomoc pro bono?