Sytuacja świadka, który został wezwany do sądu nie jest komfortowa. Chyba nikt nie lubi być „ciągany” po sądach… prawda? Osoba wezwana na świadka musi się stawić na wezwanie. Może ją zwolnić tylko zaświadczenie wydane przez lekarza sądowego. Ignorowanie wezwania może skończyć się dla świadka grzywną (w postępowaniu cywilnym), karą pieniężną (w postępowaniu karnym), a nawet zatrzymaniem przez policję i przymusowym doprowadzeniem na zeznania. Tak więc… lepiej się stawić na wezwanie sądu…
No dobrze, świadek się stawił, złożył zeznania wypełniając w ten sposób swój obywatelski obowiązek… ale stracił część wynagrodzenia, jeśli jest zatrudniony na podstawie umowy o pracę… albo poprzez swą absencję nie mógł wykonywać obowiązków w ramach prowadzonej działalności gospodarczej… w każdym przypadku – utracił część swojego dochodu. Kto to powinien zwrócić? Ano Państwo. Abstrahując od kwestii, kto później zostanie obciążony tymi kosztami, rekompensatę wypłaca sąd, bo to sąd przecież na rozprawę w celu złożenia zeznań świadka wzywa.
W pierwszym momencie możemy pomyśleć, że to świetnie i tak właśnie powinno być. Niestety jest jeden mały haczyk… Otóż Państwo zwróci świadkowi za utracony zarobek lub dochód najwyżej 82,31 zł brutto…Niezależnie od tego ile świadek faktycznie stracił wypełniając nałożony przez ustawę obowiązek.
Czy takie ograniczenie jest zgodne z zasadą demokratycznego państwa prawa?
Skąd taka akurat kwota skoro dzienne wynagrodzenie przy płacy minimalnej to dziś 102 zł? Otóż kwota ta stanowi górną wysokość przysługującego zwrotu ustalonego na poziomie 4,6% kwoty bazowej dla osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe (ustala się je co roku w ustawie budżetowej). W ostatnich latach ta kwota się nie zmieniła – zatem i maksymalny pułap zwrotu dla świadka wynosił w ostatnich dwóch latach – 82,31 zł).
Skoro świadek musi zaplanować swoje obowiązki zawodowe, aby stawić się w wyznaczonym miejscu i czasie to wiąże się to z utratą dochodu. Aby dostać zwrot za utracony zarobek lub dochód, należy wykazać, że do tej utraty doszło, a także ile wynosi ta strata. Mając na względzie okoliczność, że nawet najniższe wynagrodzenie generuje wyższą stratę aniżeli przewidywana w przepisach rekompensata, to należy zastanowić się czy nie jest to zbędny obowiązek.
A jeśli tak, to przy założeniu, że kwota minimalna wypłacanego wynagrodzenia winna być równa co najmniej kwocie dziennego wynagrodzenia płacy minimalnej (ewentualnie stosunkowo zmniejszana, jeżeli absencja w pracy trwa tylko kilka godzin) to ewentualne dowody w zakresie wysokości zwrotu za utracony dochód winny być obowiązkowe w sytuacji gdy świadek domagałby się kwoty wyższej.
Powstaje pytanie zatem ile taki zwrot powinien wynosić? Bo z jednej strony pojawiają się głosy, że wprowadzenie maksymalnego pułapu zwrotu należy uznać za zasadne, gdyż przesłuchanie osób najlepiej zarabiających mogłoby przekroczyć możliwości finansowe sądów i prokuratur, z drugiej zaś pojawia się pytanie dlaczego obywatele występujący w roli świadka mają stawać się „sponsorami” wymiaru sprawiedliwości?
Zwolennicy pierwszego z poglądów powołują się na art. 31 ust. 3 Konstytucji, z którego wywodzą możliwość wyrównania utraconego zarobku w części.
1. Wolność człowieka podlega ochronie prawnej.
2. Każdy jest obowiązany szanować wolności i prawa innych. Nikogo nie wolno zmuszać do czynienia tego, czego prawo mu nie nakazuje.
3. Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw.
Niemniej jednak nie można tracić z pola uwagi art. 64 ust. 2 Konstytucji, który reguluje kwestie praw majątkowych, a do takich zalicza się prawo do żądania zwrotu utraconego dochodu lub wynagrodzenia z powodu stawiennictwa w roli świadka.
1. Każdy ma prawo do własności, innych praw majątkowych oraz prawo dziedziczenia.
2. Własność, inne prawa majątkowe oraz prawo dziedziczenia podlegają równej dla wszystkich ochronie prawnej.
3. Własność może być ograniczona tylko w drodze ustawy i tylko w zakresie, w jakim nie narusza ona istoty prawa własności.
Bez względu jednak ku któremu poglądowi się skłonimy to obecne rozwiązanie jest nie do zaakceptowania.
Jest to bulwersujące tym bardziej, że wspomniana powyżej kara/grzywna za niestawiennictwo stanowi wielokrotność rekompensaty… Zgodnie bowiem z art. 285 § 1 Kodeksu postępowania karnego sąd może nałożyć karę pieniężną w wysokości do 3 000 zł. Podobnie w postępowaniu cywilnym reguluję tę kwestię art. 163 § 1 Kodeksu postępowania cywilnego
Jak wskazuje Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar brak pełnego, czy nawet proporcjonalnego, zwrotu utraconego przychodu może zniechęcać świadka do stawiennictwa. A to z kolei może prowadzić do wyznaczenia dodatkowego terminu rozprawy, bądź wiązać się z koniecznością użycia narzędzi przewidzianych przez prawo mających na celu doprowadzenie do przeprowadzenia czynności przesłuchania. To wszystko jednak generuje koszty, które obciążają przecież Skarb Państwa.
Według Rzecznika obecny stan prawny nosi znamiona braku lojalności ze strony prawodawcy wobec obywatela, co należy ocenić jako niezgodne z zasadą demokratycznego państwa prawa, określoną w art. 2 Konstytucji. Dbałość o interes finansowy Skarbu Państwa w tym przypadku jest nieproporcjonalna do dolegliwości która świadka dotyka.
Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej.
Rzecznik zwrócił się do Ministra Sprawiedliwości o zainicjowanie zmian prawa w celu podwyższenia, a tym samym – urealnienia, maksymalnej kwoty zwrotu utraconego wynagrodzenia lub dochodu.
Jednak Ministerstwo milczy. Żadne prace się w tym zakresie chyba nie pojawiły. To już najwyższy czas na zmiany…
1 komentarz
[…] Dodatkowo, osoby powołane na świadków namawiam do zajrzenia, do artykułu o zwrocie kosztów: klik. […]