Przypadek rzeki Whanganui jako tworu natury posiadającego osobowość prawną

Karolina Gnysińska

AUTOR: ADW. ZBIGNIEW BAKALARCZYK

KO AU TE AWA, KO TE AWA KO AU[1]

I am the River and the River is me.

 Te AwaTupuaisanindivisible and livingwhole, comprising the Whanganui River from the mountains to the sea, incorporatingallitsphysical and metaphysicalelements.[2]

Te AwaTupuais a legal person and hasall the rights, powers, duties, and liabilities of a legal person.[3]

Tak oto parlament Nowej Zelandii uznał, że rzeka, jej dopływy, jej źródła, dorzecze i wszystko to co nierozłącznie z rzeką jest związane tworzy jedną, „żyjącą” istotę, której prawa muszą być respektowane i która na mocy przywołanej ustawy, posiada osobowość prawną, z jej wszystkimi prawami i obowiązkami.

 

Lektura aktu prawnego parlamentu Nowej Zelandii jest fantastycznym doświadczeniem dla prawnika. Legislacja ta, jakże odmienna od pośpiesznie tworzonych aktów prawnych naszego dnia codziennego, pełna jest odniesień metafizycznych, ale jednocześnie tworząca bardzo konkretne ramy prawne do działania rzeki – jako osoby prawnej i jej organów, przed którymi postawiono określone zdania i nadano im określone uprawnienia.

*

Jak wspominano wyżej, rzeka jako element przyrody nie posiada przedstawicieli, którzy mogą ją reprezentować, z tego powodu na mocy przywołanego aktu utworzono urząd „Te PouTupua” – który zgodnie z przepisami ma stanowić ludzką twarz rzeki i ma działać w jej imieniu

*

Urząd[4] ten ma przemawiać i działać w imieniu rzeki, ma wykonywać prawa właścicielskie do ziemi, która na mocy ustawy została Jej przekazana, jest również właścicielem praw do firmy[5] „Te AwaTupua”

*

Wreszcie do zadań przywołanego urzędu należy dbanie o zdrowie i dobrostan rzeki Whanganuijako całości w rozumieniu przywołanego aktu.

*

Z uwagi na odrębności systemu prawnego Nowej Zelandii, jasno należy wskazać, iż artykuł ten z natury rzeczy nie stanowi artykułu naukowego i będzie opierać się na pewnych uproszczeniach. Instytucje prawa polskiego nie do końca przystają do unormowań nowozelandzkich i nie jest celem niniejszego opracowania zapoznanie czytelnika z całą paletą tych, dość egzotycznych z naszego punktu widzenia unormowań.

*

Wskazać należy, iż oprócz „urzędu reprezentującego – Te PouTupua” rzekę – jako osobę prawną, funkcjonują również:

  1. Te Korotete – fundusz zapewniający funkcjonowanie i dobrostan rzeki
  2. Te Karewao – ciało doradcze Te PouTupua
  3. Te Kōpuka – rada/ciało określająca strategię działania Te AwaTupua
*

Całość aktu prawnego, stanowi wreszcie realizację niezwykle długotrwałego procesu zakończonego ugodą, na mocy której „Korona” porozumiała się z rdzennymi mieszkańcami Nowej Zelandii, a efektem której jest uznanie rzeki jako osoby prawnej.

*
Te AwaTupua

– to koncept, który jest dla Europejczyka trudno zrozumiały. Zasadniczo oznacza on przodka ludu Maori zamieszkałego nad rzeką Whanganui jak też jest to sama rzeka. Pisząc wprost można posłużyć się określeniem, że Te AwaTupua to maoryska nazwa rzeki Whanganui, jednakże jest to w moim przekonaniu błędne, gdyż określenie to pełne jest moralnych konotacji i wymaga szerszego wyjaśnienia.

Jest to głębokie etyczne przekonanie o tym, że wszystko co pochodzi od natury i od człowieka jest jedną całością.

Trzeba zrozumieć, że akt prawny nadający osobowość prawną rzece, stanowi wyraz realizacji tej jedności i na płaszczyźnie prawnej zrównuje przecież element naturalny[6] z człowiekiem, poprzez nadanie rzece osobowości prawnej właśnie.

II Te PouTupua

– to dwójka reprezentantów będących „ludzką twarzą” i ustami rzeki, które przemawiają w jej imieniu i które są uprawnione do skutecznego zaciągania zobowiązań w imieniu rzeki i realizacji jej praw.

Jedna osoba nominowana jest przez Koronę a druga przez lud Maori (a konkretnie iwi – to jest największa grupa organizująca lud Maori. Trzeba zaznaczyć, iż nowozelandzkie rozwiązanie jest efektem wieloletnich procesów (społecznych, prawnych) a ostateczny wynik został osiągnięty ugodą pomiędzy Koroną a ludem Maori, stąd specyficzny sposób budowy ciała reprezentującego interesy rzeki.

III Te Koretere, Te Karewao, Te Kōpuka

Z uwagi na konieczne zapewnienie finansowania działań, w pierwszej kolejności Korona w formie odszkodowania (zadośćuczynienia?) zobowiązana była zasilić fundusz, który ma zapewnić możliwości realnego działania reprezentantów rzeki.

Z kolei skomplikowane interesy korony, przedsiębiorstw, ludu Maori jak też poszukiwanie „interesu” samej rzeki – jej naturalnych części[7] wymusiło ustanowienie grona ludzi, których jedynym zadaniem jest dbanie o dobrostan rzeki i jej pokojową koegzystencję z ludźmi zamieszkującymi jej brzegi i korzystającymi z jej dobrodziejstw.

*

Wydaje mi się, że jest za wcześnie na ocenę funkcjonowania tej nowatorskiej (choć przecież starej) koncepcji o osobowości prawnej bytów naturalnych i rzecz wymaga dalszych badań i pogłębionych analiz.

*

Czy wprowadzenie podobnych rozwiązań dotyczących rzeki Odry jest możliwe? Czy jest potrzebne? Kto miałby reprezentować interes rzeki i w jaki sposób interes ten winniśmy rozumieć? Są to pytania, na które odpowiedzi znaleźć będzie niełatwo, ale w moim przekonaniu warto ich poszukać.

Literatura:

[1] To piękne określenie pochodzi ze strony https://www.ngatangatatiaki.co.nz/our-story/tupua-te-kawa/, Tupua-te kawa, czyli koncept nierozerwalności rzeki i mieszkających nad nią ludzi, tworzących system zasad i przekonań, wyrażony zwięźle w cytowanym haśle.

[2] Klauzula 12 ustawy „Te AwaTupua (Whanganui River ClaimsSettlement) Act 2016.”

[3] Klauzula 14 ustawy „Te AwaTupua (Whanganui River ClaimsSettlement) Act 2016.”

[4] „Office” – może mieć różne znaczenie i chyba nie należy go kojarzyć z urzędem w polskim tego słowa znaczeniu, są to reprezentanci rzeki (w znaczeniu organu osoby prawnej)

[5] Firma w znaczeniu cywilistycznym., tj. firma osoby prawnej, a nie przedsiębiorstwo w powszechnym tego słowa znaczeniu.

[6] Chciałoby się napisać „nieożywiony” – ale ostatecznie wedle tego aktu rzeka jest uznana za organizm żyjący

[7]Jest to dalekie uproszczenie, bo człowiek jest przecież częścią natury.

 

AUTOR: ADW. ZBIGNIEW BAKALARCZYK

Możesz być zainteresowany też poniższymi artykułami

Zostaw komentarz

Ta strona używa plików cookie, aby poprawić komfort korzystania z niej. Zakładamy, że nie masz nic przeciwko temu, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. Akceptuj Czytaj więcej

Polityka prywatności & cookies