Czy wniesienie apelacji (zażalenia) rzeczywiście stanowi czynność przed sądem I instancji ?

Karolina Gnysińska

AUTORKA: ADW. ANNA KĄTNIK-MANIA

Jako adwokat od kilku lat widnieję na liście obrońców z urzędu. Wykonując tę funkcję spotykam się z problematyką, która właściwie – z uwagi na specyfikę ustanawiania i finansowania obrońców z urzędu – w przypadku reprezentowania Klientów z wyboru, nie ma miejsca. Dzisiaj pozwolę sobie, na opisanie jednej z takich sytuacji, która moim zdaniem, dotyka bardzo istotnego zagadnienia.

Czego dotyczyła sytuacja?

Pod koniec ubiegłego roku, jako obrońca z urzędu, wniosłam zażalenie na postanowienie Sądu Okręgowego. Środek zaskarżenia spełniał wszystkie wymagania formalne, co potwierdziło chociażby wyznaczenie terminu posiedzenia przez Sąd Apelacyjny. Z uwagi na odległość, jaka dzieli moją kancelarię od siedziby Sądu, uznałam za zasadne złożenie wniosku o ustanowienie obrońcy do konkretnej czynności, na co pozwalał art. 84 § 2 k.p.k. Niestety, po złożeniu tego wniosku, a jeszcze przed samym posiedzeniem, Sąd II instancji zwolnił mnie z funkcji obrońcy, wyznaczając w moje miejsce innego adwokata.

Wobec tego, że jako obrońca wykonałam pracę na rzecz Podsądnego (która, na marginesie, okazała się skuteczną), złożyłam do Sądu Apelacyjnego wniosek o zasądzenie na moją rzecz kosztów udzielonej pomocy prawnej z urzędu, gdyż nie zostały one pokryte ani w całości, ani w części. Sąd II instancji odmówił wypłaty na moją rzecz honorarium. Czym Sąd motywował swoje rozstrzygnięcie? U podstaw postanowienia legło założenie, że złożenie środka odwoławczego należy do czynności związanych z wykonywaniem obowiązków obrońcy urzędu przed sądem pierwszej instancji.

 

Dlaczego nie zgadzam się z takim poglądem?

Z powyższym stwierdzeniem nie mogłam się zgodzić z kilku względów.

Obrońca kieruje zażalenie do Sądu II instancji za pośrednictwem Sądu I instancji. Technicznie polega to na zaadresowaniu przesyłki do Sądu a quo, a wyjaśnienie roli takiego rozwiązania możemyodnaleźć w piśmiennictwie:

Środek odwoławczy, aczkolwiek adresowany jest do instancji odwoławczej, niemniej powinien być zawsze wniesiony za pośrednictwem sądu, który wydał zaskarżone orzeczenie. Funkcjonalność takiego rozwiązania staje się zrozumiała, jeśli uwzględnimy otoczenie normatywne. Zgodnie z art. 429 § 1 to na prezesie sądu pierwszej instancji spoczywa bowiem – w pierwszej kolejności – zbadanie, czy środek odwoławczy odpowiada warunkom formalnym i czy jest prawnie dopuszczalny. Dopiero po stwierdzeniu tych wymogów środek odwoławczy przekazywany jest wraz z aktami do sądu odwoławczego. Po drugie, zgodnie z art. 463 § 1 i art. 466 § 1, w wypadku złożenia zażalenia organ, który wydał zaskarżone postanowienie lub zarządzenie, może uwzględnić środek odwoławczy bez przekazywania sprawy sądowi odwoławczemu. Tak więc w systemie, w którym choćby w ograniczonym zakresie obowiązuje zasada dewolutywności, niezbędne jest składanie środków odwoławczych za pośrednictwem organu pierwszej instancji.[S. Zabłocki [w:] Kodeks postępowania karnego. Tom IV. Komentarz do art. 425–467, red. R. A. Stefański, Warszawa 2021, art. 428.]

W przedmiotowej sprawie, jak już wspominałam, Sąd Okręgowy dokonał weryfikacji złożonego środka i przekazał akta Sądowi Apelacyjnemu, który wyznaczył termin posiedzenia. Bez zażalenia nie odbyłoby się posiedzenie. Zainicjował zatem postępowanie drugoinstancyjne.

Po wtóre uznanie, iż jedynie udział w posiedzeniu przed Sądem II instancji zasługuje na przyznanie wynagrodzenia, jest deprecjonowaniem pracy obrońcy, który zażalenie takie zredagował i wniósł, a bez którego ostatecznie skazany nie skorzystałby z możliwości uzyskania przerwy w odbywaniu kary pozbawienia wolności. A przecież gdyby obrońca takiej czynności zaniechał albo dokonał jej z uchybieniem terminu, ponosiłby za to odpowiedzialność finansową i dyscyplinarną. Bez względu jednak na wniesienie zażalenia – przy tak przyjętej koncepcji Sądu II instancji –nie otrzymałby wynagrodzenia wyższego, aniżeli za reprezentację przed Sądem I instancji.

Po trzecie, wypada zauważyć, że sam ustawodawca zażalenie (jak i apelację) odróżnił od postępowania przed sądem pierwszej instancji, w ten sposób, że zamieścił je w dziale IX „Postępowanie odwoławcze”, a nie w dziale VIII „Postępowanie przed sądem pierwszej instancji”. Co więcej, Rozdział 50. wchodzący w skład działu IX, oznaczony został jako „Zażalenie i sprzeciw”, a nie, np. „Postępowanie zażaleniowe”.

Po kolejne, nie sposób wyinterpretować z art. 84 § 2 k.p.k., jakoby sporządzenie środka odwoławczego miało należeć do czynności związanych z wykonywaniem obowiązków obrońcy urzędu przed sądem pierwszej instancji. W innym wypadku Sąd II instancji nie mógłby w ogóle przyznawać kosztów pomocy prawnej udzielonej z urzędu w postępowaniu drugoinstancyjnym. Również prawodawca nie rozróżniałby stawek za reprezentację w odniesieniu do obu etapów postępowania.

 

Zagadnienie dodatkowe

Oprócz samej oceny momentu, w którym zaczyna się postępowanie przed Sądem II instancji, w tej sprawie pojawiło się kilka dodatkowych problemów. Jednym z nich, stała się kwestia, o której poniekąd już wspomniałam. Mianowicie, złożenie wniosku o ustanowienie obrońcy do czynności polegającej na udziale w posiedzeniu, zmierzające do zapewnienia skazanemu realizacji prawa do obrony podczas posiedzenia, po której to czynności, z nieznanych mi względów, zostałam zwolniona z obrony.

Za złożeniem przeze mnie tego rodzaju wniosku przemawiały zasady ekonomiki, gdyż udział obrońcy, którego siedziba mieści się w Słupsku wiązałoby się z nadmiernymi kosztami, co do których nie ma pewności, że zostaną pokryte przez Skarb Państwa. Uznaję natomiast, że adwokat wpisany na listę obrońców z urzędu, posiada odpowiednie kwalifikacje do reprezentowania skazanego, bez szkody dla jego interesów . Nie oznaczało to jednak, że jako obrońca wnioskowałam o zwolnienie mnie z tej funkcji. Wszak nadal brałabym udział w ewentualnej konsultacji z tak ustanowionym obrońcą do czynności w zakresie informacji uzyskiwanych od skazanego. Co więcej, w przypadku gdyby Sąd takiego wniosku nie uwzględnił, to właśnie jako skarżąca musiałabym osobiście albo poprzez ustanowionego substytuta, podejmować dalsze czynności, czego – na skutek arbitralnego, niezaskarżalnego rozstrzygnięcia Sądu Apelacyjnego– zostałam pozbawiona.

Skoro obrońcę pozbawia się możliwości udziału w posiedzeniu, zwalniając go z funkcji, bez możliwości odwołania, to de facto przy zaoferowanej przez Sąd koncepcji, pozbawiono go też wynagrodzenia za wykonaną pracę.

 

Wnioski

Być może to, co napiszę, niektórych zaskoczy. Uważam jednak, że w przytoczonej przeze mnie kwestii „głównej”, która – z tego, co ustaliłam – nie jest jednostkowym przypadkiem, nie ma powodów do zmiany przepisów.Sprawa jest bowiem klarowna i wynika wprost z treści Kodeksu postępowania karnego – apelacja i zażalenie nie mieszczą się w ramach postępowania przed sądem I instancji. Gdyby ustawodawca uważał inaczej, tonie wpisywałby tych środków do Działu IX, tj. Postępowania odwoławczego. Tego samego Działu, który reguluje zarówno środki odwoławcze, jak i przebieg rozprawy oraz posiedzenia.

Oddzielnym problemem jest jednak arbitralne zwalnianie obrońcy z urzędu, od którego to rozstrzygnięcia nie ma możliwości odwołania. O ile bowiem, w przypadku konfliktu interesów, który reguluje art. 85 k.p.k., przysługuje środek w postaci zażalenia, o tyle drugi raz spotkałam się z sytuacją, gdy Sąd „wymienia” obrońcę z urzędu, bez możliwości zaskarżenia takiego rozstrzygnięcia, także przez samego oskarżonego (skazanego). To zagadnienie pozwolę jednak sobie pozostawić na przyszłość.

Na koniec

Od postanowienia Sądu Apelacyjnego w przedmiocie odmowy wypłaty mi wynagrodzenia za postępowanie drugoinstancyjne w maju 2022 r. wywiodłam zażalenie. Wobec braku informacji o sposobie jego rozpoznania, zwróciłam się do Sądu z wnioskiem. Z nadesłanej we wrześniu 2022 r. odpowiedzi dowiedziałam się, że w lipcu 2022 r. Sąd nie przychylił się do niego. Niestety, ponieważ do dzisiaj nie otrzymałam rozstrzygnięcia, nie mogę przytoczyć motywów, które zadecydowały o takim stanie rzeczy. Oczekując na postanowienie wraz z uzasadnieniem, pozostaje ze mną jednak satysfakcja z dobrego zakończenia sprawy dla samego skazanego, którego wniosek, po wniesieniu przeze mnie zażalenia, został pozytywnie rozpatrzony.

 

POZNAJ AUTORKĘ: ADW. ANNA KĄTNIK-MANIA

Możesz być zainteresowany też poniższymi artykułami

Zostaw komentarz

Ta strona używa plików cookie, aby poprawić komfort korzystania z niej. Zakładamy, że nie masz nic przeciwko temu, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. Akceptuj Czytaj więcej

Polityka prywatności & cookies