Z cyklu: Okiem asesora komorniczego – alimenty.

defensoriuris

Alimenty to jedna z podstawowych instytucji prawa cywilnego, która w dalszym ciągu skrywa w sobie wiele problemów. W ciągu swojej praktyki wciąż spotykam się z wieloma przekłamaniami i półprawdami istniejącymi w społeczeństwie na temat alimentów, w dzisiejszym wpisie chciałbym rozprawić się z kilkoma najczęstszymi z nich.

„Alimenty należą się do 18 roku życia”.

Jest to chyba najczęściej powtarzany mit. Najprawdopodobniej wiąże się on z tym, iż w Polsce obowiązek szkolny trwa do 18 roku życia i stąd, niejako na zasadzie analogii, uważa się, że alimenty też do tego momentu życia przysługują. Oczywiście, ustanie obowiązku szkolnego może niekiedy wiązać się z utratą prawa do alimentów, jednakże nie dzieje się tak „z automatu”. Zgodnie z art. 133 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego obowiązek alimentacyjny rodziców względem dzieci obciąża ich do momentu osiągnięcia przez nie samodzielności. Od tego obowiązku można się uchylić względem pełnoletniego alimentowanego, jeżeli wiąże się on z nadmiernym uszczerbkiem dla alimentującego albo gdy alimentowany nie dokłada starań w celu uzyskania możliwości samodzielnego utrzymania się. Co za tym idzie, ustawodawca nie wskazuje na konkretny moment graniczny, który by przesądzał o automatycznym wygaśnięciu obowiązku alimentacyjnego.

Z tego względu, zakończenie postępowania egzekucyjnego nie następuje samoistnie. Dochodzi do tego najczęściej przez fakt wniesienia przez alimentowanego o umorzenie postępowania.  Jednakże w przypadku zaistnienia okoliczności dłużnik może sam starać się o uchylenie obowiązku alimentacyjnego i wtedy to wyrok sądu będzie podstawą do umorzenia postępowania egzekucyjnego.

„Komornika można zdjąć”

Nie raz i nie dwa spotykałem się z sytuacją, gdy przedstawiciel małoletniego wierzyciela przychodzi do kancelarii składa wniosek, wszczynamy sprawę i zaraz w kancelarii pojawia się dłużnik z pretensjami,
że on przecież spóźnił się tylko tydzień, że nie miał jak zapłacić całej raty czy też podaje milion innych powodów. Jednakże nawet jednodniowe opóźnienie może stać się przyczyną do złożenia wniosku. Jeżeli więc istnieją przesłanki tj. dłużnik był w zwłoce, to prawo złożenia takiego wniosku wierzycielowi jak najbardziej przysługuje. Co w takim wypadku? Dłużnik ma parę wyjść:

a) płacić zadłużenie przez komornika – wiąże się to z obowiązkiem pokrywania kosztów prowadzonego postępowania egzekucyjnego (minus), ale wiąże się to też z tym, że jako stronę postępowania nie interesuje nas nic (plus) poza faktem, ażeby pieniądze zostały przekazane do komornika przed terminem wymagalności raty alimentacyjnej,

b) dogadać się – można spróbować (ponownie lub po raz pierwszy) dogadać się z wierzycielem, żeby sprawę wycofał od komornika, jednakże taka sytuacja nie skutkuje umorzeniem kosztów wszczętego postępowania, więc będzie trzeba rozliczyć się z organem egzekucyjnym oraz pilnować, ażeby nie dać nowej podstawy do wszczęcia kolejnego postępowania egzekucyjnego;

c) skorzystać z instytucji z art. 883 § 2 K.p.c. poprzez wyrównanie zaległości alimentacyjnych, złożenie na rachunek depozytowy Ministra Finansów kwoty równej sześciu ratom alimentacyjnym z jednoczesnym umocowaniem komornika do podejmowania tej sumy. W takim wypadku, do momentu zakończenia obowiązku alimentacyjnego, postępowanie pozostaje zawieszone.

Należy przy tym pamiętać, że w przypadku dwóch bezskutecznych miesięcy prowadzenia postępowania egzekucyjnego, sytuacja ta skutkować może skierowaniem przez wierzyciela wniosku do funduszu alimentacyjnego, który zastępczo – za dłużnika – będzie wypłacać alimenty. Sytuacja taka będzie dodatkowo komplikować i tak już trudną sytuację dłużnika, i tym samym znacznie utrudniać jakiekolwiek możliwości polubownego załatwienia sprawy.

„Co do wysokości potrąceń można się dogadać”

Ostatni mit polega na tym, że dłużnik jest przeświadczony o tym, iż to komornik, jako organ egzekucyjny, decyduje o wysokości potrąceń – czy to z wynagrodzenia, czy też świadczenia dłużnika. W życiu różnie się ludziom układa i tak też może dojść do sytuacji, że przez lata dłużnik nie płaci alimentów i w końcu, gdy dostaje świadczenie emerytalne/rentowe czy też rozpoczyna legalną pracę – dochodzi do zajęcia tego składnika jego majątku. Potrąceniu, zgodnie z ustawą podlega 60% wynagrodzenia (świadczenia) i brak jest kwoty chronionej ustawą, jak w przypadku innych zadłużeń.

Zgodnie z danymi statystycznymi z Ministerstwa Sprawiedliwości, orzeczone średnio alimenty na dziecko w roku 2018 wynosiły około 640,00 zł miesięcznie.

W przypadku więc, gdy dłużnik, zarabiający tzw. minimalną krajową, płaci regularnie, to potrącenie w 2019 r. wynosiłoby około 710,00 zł.

Jeżeli zaś ten sam dłużnik posiadałby zaległości alimentacyjne, to maksymalnie potrącenie wyniesie około 980,00 zł.

Miesięcznie różnica wynosi zatem około 270,00 zł.

Oczywiście tego typu sprawy zdarzają się niezwykle rzadko. Stąd, opisane dwie sytuacje mają charakter przykładowy, aby zobrazować, że w przypadku regularnego realizowania nałożonego obowiązku, jego udźwignięcie byłoby o wiele bardziej znośne.

Wracając jednak do głównego problemu, komornik nie jest dysponentem postępowania, bowiem nie egzekwuje tych środków na swoją rzecz lecz najczęściej na rzecz co najmniej 2 podmiotów: alimentowanego oraz funduszu alimentacyjnego i to tylko z nimi może dojść do „dogadania” w zakresie wysokości potrąceń ze świadczeń (wynagrodzenia) dłużnika. Tym samym to nie do komornika zwracamy się z takim wnioskiem, tylko do każdego z wierzycieli, z których wniosku prowadzone jest postępowanie przeciwko dłużnikowi.

Reasumując, alimenty, jako świadczenie należne osobie niemogącej samodzielnie się utrzymać (sama nazwa instytucji wywodzi się od łacińskiego alimentum – pokarm), mają niezwykłą wagę społeczną, a przy tym potrafią wywołać skrajne emocje. Komornik, jako funkcjonariusz publiczny, musi stosować się do treści prawidłowo złożonych wniosków egzekucyjnych. Komornik nie jest dysponentem postępowania i nie może sam z siebie ingerować w treść woli wyrażonej przez wierzyciela.

 


ASESOR KOMORNICZY MARCIN MANIA

Zatrudniony w kancelarii komorniczej od prawie 7 lat. Ukończył studia na Uniwersytecie Szczecińskim (prawo), aplikację komorniczą odbył w ramach Komorniczej Izby w Szczecinie. Egzamin zawodowy zdał z wyróżnieniem, uzyskując drugi wynik w Izbie Komorniczej w Gdańsku. Więcej: klik.

Możesz być zainteresowany też poniższymi artykułami

1 komentarz

Zostaw komentarz

Ta strona używa plików cookie, aby poprawić komfort korzystania z niej. Zakładamy, że nie masz nic przeciwko temu, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. Akceptuj Czytaj więcej

Polityka prywatności & cookies