KOMUNIKACJA ADWOKAT – KLIENT: Uczymy się asertywności

defensoriuris

Rzecz będzie o asertywności. Ale od początku…

Inspiracją do powstania niniejszego tekstu był wpis Stowarzyszenia Adwokackiego Defensor Iuris z hasłem: „Adwokata nie wynajmujemy, adwokatowi sprawę zlecamy”,  który zrodził moją refleksję o pozycji adwokata w relacji z klientem.

Pierwsze pytanie, które się nasuwa, to kim jest adwokat, w szczególności w powszechnym odbiorze.

Zgodnie z treścią § 6, § 7, § 8 i § 10  Zbioru Zasad Etyki Adwokackiej i Godności Zawodu, adwokat jest profesjonalnym pełnomocnikiem, który wykonuje czynności zawodowe w celu ochrony interesów klienta, według najlepszej woli i wiedzy, w sposób w pełni niezależny i w dbałości o to, aby nie przekroczyć granic prawidłowego reprezentowania klienta.

I to w zasadzie stanowiłoby piękną klamrę, nie wymagającą dalszego uzasadnienia, gdyby nie okoliczność, że normy przytoczone powyżej, dobrze znane bezpośrednim odbiorcom Kodeksu Etyki, niestety niekoniecznie mają odzwierciedlenie w społecznym odbiorze. Często w opinii publicznej adwokat funkcjonuje jako straszak, który ma za zadanie „ustawić” drugą stronę sporu lub jako osoba, która zdejmie z klienta ciężar odpowiedzialności za decyzje, które doprowadziły do powstania sytuacji procesowej, czy wreszcie jako sam sąd, który wyrokuje. Przy tym zupełnie traci się z pola widzenia, z jednej strony okoliczność całkowitej swobody adwokata przy prowadzeniu sprawy, a z drugiej jego obowiązku przestrzegania zasad etyki i godności zawodu, co stanowi zaporę dla niemieszczących się w standardach tego zawodu sugestii klienta. Do tego, w dzisiejszych czasach adwokat musi również mierzyć się z nowymi wyzwaniami, bowiem nie jest on już wyłącznie rzemieślnikiem o chwalebnym i dostojnym fachu, ale również przedsiębiorcą, który oferuje konkretną usługę i który chce się utrzymać na rynku. Musi zatem świadomie budować relację z klientem i zachować delikatną równowagę między stosunkiem biznesowym, ściśle związanym z konkurencyjnością, a stosunkiem wynikającym z udzielonego pełnomocnictwa, przy zachowaniu norm etycznych i moralnych. Jak wiemy z doświadczenia codziennej pracy, sprawa nie jest łatwa, tym bardziej że w grę wchodzą emocje naszego klienta, który oczekuje przede wszystkim satysfakcji w postaci wygranej dla niego sprawy i niejednokrotnie trudno jest mu zaakceptować fakt, że adwokat nie gwarantuje „wygranych” wyroków, zaś ewentualna przegrana często rodzi podejrzenia co do umiejętności czy rzetelności pełnomocnika.

I tu powstaje kolejne pytanie o rolę adwokata w społeczeństwie. Przy czym nie jest to  pytanie wyłącznie natury ideologicznej,  ponieważ to z jakim wyobrażeniem w tym aspekcie przyjdzie do nas klient, będzie determinowało jego oczekiwania, co do wykonywanej przez nas usługi.

 A adwokat przecież przede wszystkim pomaga. Pomaga przebrnąć przez gąszcz przepisów prawa materialnego i procesowego, co daje nieoceniony komfort poczucia bezpieczeństwa. I to za razem stanowi odpowiedź na pytanie o pozycję w relacji z klientem. Nie można adwokata wynająć, ponieważ nie jest on przedmiotem do walki z przeciwnikiem, nie załatwi za klienta wszystkich zadawnionych spraw ani nie wypowie żalów i pretensji.

Jako profesjonalni pełnomocnicy bierzemy pełną odpowiedzialność za wykonanie czynności według należytej staranności – dogłębną i wszechstronną analizę sprawy, pomysł, który zaproponujemy klientowi, na kierunek prowadzenia sprawy, stałą aktualizację wiedzy o zmianach legislacyjnych. Dlatego nam się sprawę zleca.

I to są, wydawałoby się, takie niuanse, które jednak znacząco wpływają na warunki wykonywanej przez nas pracy, bo pozwalają zrzucić nadmiar ciążących oczekiwań.

No ale gdzie ta asertywność? Ano tu właśnie – tu, gdzie przebiega granica naszej odpowiedzialności, gdzie odpowiedź na pytanie co od nas zależy, a co nie i co jest naszym obowiązkiem w ramach zleconej sprawy. Ważne jest, żeby o tych granicach na bieżąco informować klienta, najlepiej już na początku nawiązania stosunku zlecenia, po to, by zasady współpracy i wzajemne oczekiwania były dla obu stron oczywiste. Ważne też, żeby podczas trwania stosunku zlecenia, na bieżąco przypominać zasady współpracy i konfrontować wszelkie mylne wyobrażenia. Powyższe polecam regularnie przypominać również sobie,  w szczególności po godzinach pracy, gdy będąc na spacerze z psem czy na kolacji ze znajomymi, wracamy myślami do prowadzonej sprawy. Ot tak, dla zachowania zdrowia psychicznego 🙂

 


 ADWOKAT MAGDALENA KODRĘBSKA-STOKŁOSA

ukończyła studia na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach (prawo). Od 2017 r. prowadzi kancelarię adwokacką w Gliwicach. Jest członkiem Izby Adwokackiej w Katowicach, w ramach której odbyła trzyletnią aplikację adwokacką. W 2012 roku ukończyła kurs kwalifikujący ją do wykonywania zawodu mediatora.

Połączenie pracy adwokata z zawodem mediatora wiąże się z tym, że oprócz zagadnień stricte prawnych, interesują ją także kwestie związane z relacjami, komunikacją interpersonalną, emocjonalnym BHP pracy z klientem (czyli jak nie przejmować emocji, stawiać granice, nie brać na siebie odpowiedzialności za klienta).

Więcej: klik.

Możesz być zainteresowany też poniższymi artykułami

Zostaw komentarz

Ta strona używa plików cookie, aby poprawić komfort korzystania z niej. Zakładamy, że nie masz nic przeciwko temu, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. Akceptuj Czytaj więcej

Polityka prywatności & cookies